Przeskocz do treści

1

Chcę dojechać do centrum Rudy Śląskiej, komunikacją miejską lub pociągiem, z sąsiedniego miasta, w poniedziałek rano (spieszę się do pracy).

Google Maps twierdzi, że cała podróż zabierze mi 21 minut. I ma przy tym głęboko w dupie, że trasę wyliczył do najbliższej stacji kolejowej (bo pociągiem na Śląsku najszybciej). Z której to stacji, do faktycznego centrum Rudy Śląskiej jest jeszcze dodatkowe... 1,5 godziny spacerem!

Ja cię grzmocę! Wiedziałem, że Google to syf, a jego programiści to debile. Ale w coś takiego bym nigdy nie uwierzył, gdybym tego na własne oczy nie ujrzał...

Tym razem, dla odmiany, warto sparafrazować nieśmiertelny hit Raya Charlesa, "Hit the road Jack". Tym razem w chumorzastym tonie, bo spece od lat spierają się, czy ograniczenie wielkości załącznika w Gmail do 25 MB jest fuckupem, czy może przemyślaną polityką Google.

Co ma wspólnego cytowana piosenka, Gmail i powieść Moony Witcher dla dzieci pod tytułem "Dziewczynka z Szóstego Księżyca"?

Ano... jej wersja elektroniczna (e-book) praktycznie "wali w ścianę" limitu ustawionego przez Gmail:

Książka w tej wersji ma -- jak pokazał Gmail -- 25 593 kB. Należy zakładać, że Gmail stosuje standardową notację (1 kB = 1024 B itd.), nie zaś oszustwo marketingowe producentów pendrive'ów (1 kB = 1000 B).

25 593 kB podzielone przez 1024 daje nam... 24,9932 MB. Dość blisko granicy! :)

2

Burak sezonu, jeśli nie roku! Tak wygląda trasa tramwaju non-stop, pomiędzy jednym przystankiem a drugim, w mojej okolicy wg. Google Maps:

Wygląda na to, że Google Maps nie ma wprowadzonych tras / linii tramwajowych i po prostu "zgaduje" przebieg linii / trasy, wyszukując najbliższe tory na mapie. Najwyraźniej nie potrafi też odróżnić torów tramwajowych od kolejowych.

Czytaj dalej... "Tory i trasy tramwajowe w Google Maps"

Czy raczej pa ukraiński!

Rozumiem, że Ukraińców w Polsce przybywa i w sumie bardzo się z tego cieszę. Ale nie popadajmy w paranoję...

Inwazja Ukraińska dotarła do Google? :>

...jeśli oglądam reklamy po polsku to komunikat o ich zamknięciu też chciałbym widzieć w tym języku!

W YouTube dostępny jest krótki film, opisujący główne problemy z Android Auto:

  • brak dostępności w polskim Google Play -- konieczność pobrania z innych kanałów,
  • brak sensownej dokumentacji, np. brak listy aplikacji które współpracują z Android Auto i mogą być używane z menu "Extras" (dostepne jedynie wyjście do natywnego programu sterującego zestawem multimedialnym samochodu).

Problem polega na tym, że cytowany film został opublikowany... w marcu 2017 roku (!). Dziś, dwa lata i kwartał później, nic lub naprawdę niewiele się zmieniło! Nadal, pomimo upływu dwóch lat, aplikacja nie jest dostępna w Polsce i nadal trzeba ją instalować (oraz ręcznie aktualizować) z "lewych" źródeł.

Doszło za to całe stado błędów i problemów, o których film nie wspomina.

Czytaj dalej... "Android Auto to ciągle żart!"

Polskie Google znowu błysnęło. Tym razem wymyślili sobie, że... pieprzyć słownik języka polskiego i to, że nakazuje skrót od "minuty" zapisywać jako "min."! Pieprzyć to, że ludziom "m" będzie się jednak kojarzyło z metrami, a nie z minutami. I w ogóle pieprzyć wszystko i wszystkich!

I oto efekt...

I co teraz, Bob? Dojadę za dwa i pół kilometra, czy za cztery metry?

2

Masz problem z pracodawcą? Pograj se na perkusji, to ci przejdzie! :>

Google kradnie nasze dane prywatne w astronomicznych ilościach i jednocześnie w absurdalnym tempie. Ilekroć złapane za rękę w majtkach, broni się wyszlifowanym na błysk hasłem -- "to w celu lepszego dopasowania reklam i treści". Powyższy przykład pokazuje, jak idiotyczne jest to twierdzenie.

Po dziewiętnastu (!!!) latach istnienia Google Ads taki fuckup?

W Google Chrome nawet wyszukiwarka w lokalnej treści strony Cię śledzi. Jak to możliwe? Google! Jak to udowodnić? Proste:

  • weź pierwszą z brzegu stronę internetową,
  • przydeptaj Ctrl+F i wyszukaj coś, cokolwiek,
  • walnij w F5, żeby odświeżyć zawartość strony,
  • wyciągnij kabel internetowy / rozłącz WiFi,
  • spróbuj wyszukać ponownie tę samą frazę.

Wyszukiwarka w treści strony śledzi i przesyła do Google wszystko, czego szukasz. Ponieważ "nagle" (bez przeładowywania strony) traci ona dostęp do Internetu i nie może "donosić" na Ciebie, więc głupieje zupełnie i pokazuje Ci, że znalazła... wynik nr 0 z X występujących.

Sweet like chocolate, ooo! Sweeeeet like chooooooocolate...

Czytaj dalej... "Ile wyników? Mniej niż zero…"

Takie są efekty, gdy głupie Google podpina pod informacje o danym miejscu wszystko, co znajdzie automatycznie, bez składu i sensu.

A przy tym nachalnie, z uporem maniaka, próbuje tłumaczyć wyniki:

Chodziło oczywiście o "ogłoszenia parafialne u świętego Szczepana, Katowice". Dureń piszący na forum porobił literówki, Google łyknęło bez weryfikacji, słowem -- trafił swój na swego.

Wygląda na to, że Sauron mieszka w Chorzowie! Konkretnie, pod współrzędnymi 50,2955208 N i 18,9515294 E. Ponieważ jednak nie każdy doświadcza łaski objawienia, więc dla pokrzywdzonych -- zrzutka ekranu:

Trudno nie zauważyć, że promienie rozchodzą się mniej więcej z kierunku pobliskiej świątyni katolickiej. Ale trudno uwierzyć w to, by Wielkie Oko obrało sobie właśnie tę siedzibę, nieprawdaż? :>

Osoby odpowiedzialne w CCC za obsługę strony internetowej najprawdopodpobniej zapomniały, że nie wystarczy usunąć wszystkie odnośniki do danej strony, aby ona zniknęła. Są przecież jeszcze linki, sznurki i sznurówki w Google i na setkach zewnętrznych stron internetowych.

W efekcie, witryna CCC ma dwie strony kontaktowe; jedną oficjalną, drugą mniej oficjalną. Ta druga ma wygląd... no, cóż.

Czytaj dalej... "CCC zapomniało o Google"

Kiepski newsletter (zawierający wyłącznie grafikę) to prawie gwarantowane oznaczenie przez Gmail jako spam.

Jeśli dodać do tego wysyłkę tego newslettera przez kiepski system mailingowy to możemy dostać w komplecie oznaczenie jako... phishing!

marketing-phishing-dermatolog

Pamiętaj, Jasiu, tanie jest droższe od drogiego!

Właściciele węgierskiej restauracji postanowili zaoszczędzić nieco na kosztach tłumaczenia i zamiast tłumacza zatrudnić Google Translate. I co wyszło?

Ano... gulasz! :>

Ja tam lubię słodkie, więc... Naleśnik napełnił się czekoladą z drewna kasztanowego z opatrunkiem kupił moje serce, choć Home-mage ogórek dodano zaczyn też jest niezły. Napięcie rośnie zaś, gdy docieramy do sekcji "Wyśmienite jedzenia", bo tam naszym oczom ukazuje się m.in. Kałamarnica obchodzi dookoła Orły na sposób, z odłamkami.

Oczywiście absolutnym i niekwestionowanym liderem pozostaje... Przekrzywiać jądra i wspinać się na na mięso duszone z jarzynami z jeb.

Więcej perełek dalej...

Czytaj dalej... "Przekrzywiać jądra i wspinać się…"