Przeskocz do treści

Od kilku już lat na Allegro mogą sprzedawać zagraniczne podmioty. Ów krok milowy zaznaczył się w historii polskiego monopolisty prawdziwym wysypem chińskich ofert. Jeśli klient nie jest zadowolony z zakupu w takim przypadku, to również ma prawo do zwrotu, ale musi towar odesłać na własny koszt do Chin.

Problemy zaczynają się, gdy chiński sprzedawca zbyt dosadnie i dosłownie użyje programu lub usługi do transliteracji chińskich ideogramów na znaki łacińskie. Bo wówczas jako adres zwrotny otrzymujemy "dżdżownice" literowe:

Czytaj dalej... "Allegro-Czajna kooperejszyn…"

Największy monopolista na polskim rynku usług e-medycznych...

...a nie stać ich nawet na zatrudnienie jednego poważnego testera. By wychwycił im błąd, który znalazłby student informatyki II roku, o drugiej w nocy, po pijanemu!

Dzisiejszy dzień sponsorują literki Ż, E, N, A, D i znowu A!

Sieć Otvarta dołączyła do niechlubnego grona firm, które uprawiają marketingowy fenomen ostatnich miesięcy -- czyli oferują lojalnym klientom (na umowach terminowych) dużo gorsze warunki niż tym, którzy dziś są, a jutro ich nie będzie (na umowach bezterminowych).

Trudno znaleźć sens w takim działaniu. Chyba niejeden specjalista od marketingu łapie się za głowę turzeż drapie w łysą łepetynę, o co w tym wszystkim kaman?

Czytaj dalej... "Otvarta trzaska po pysku… lojalnych klientów!"

Google dostało właśnie liczony w miliardach dolarów pozew od firmy informatycznej z Norwegii -- potentata na rynku norweskich porównywarek cenowych. Za trwającą wiele lat politykę kombinowania z wynikami wyszukiwania oraz kierowania ruchu do własnej porównywarki, z rzekomą ogromną stratą.

My jednak nie musimy szukać "za morzem". Okazuje się, że nasze drogie i kochane Allegro również uprawia podobnie szemrane kombinacje z wynikami wyszukiwania we własnej przeglądarce.

Czytaj dalej... "Czary-mary z wyszukiwarką Allegro"

1

Chcę dojechać do centrum Rudy Śląskiej, komunikacją miejską lub pociągiem, z sąsiedniego miasta, w poniedziałek rano (spieszę się do pracy).

Google Maps twierdzi, że cała podróż zabierze mi 21 minut. I ma przy tym głęboko w dupie, że trasę wyliczył do najbliższej stacji kolejowej (bo pociągiem na Śląsku najszybciej). Z której to stacji, do faktycznego centrum Rudy Śląskiej jest jeszcze dodatkowe... 1,5 godziny spacerem!

Ja cię grzmocę! Wiedziałem, że Google to syf, a jego programiści to debile. Ale w coś takiego bym nigdy nie uwierzył, gdybym tego na własne oczy nie ujrzał...