U każdego operatora płatności internetowych (i w Przelewy24) po skończonym procesie płatności następuje przekierowanie z powrotem do sklepu, z którego płatność została zainicjowana -- zwykle do strony w sklepie z podziękowaniem dla klienta za dokonanie zamówienia i opłacenie go. Adres "powrotny" jest -- z oczywistych względów -- definiowany przez sklep, a nie przez Przelewy24.
Przelewy24 są jednak tak bardzo lame, że nie weryfikują w żaden sposób tego, co ich partnerzy wprowadzają w ustawieniach. Możliwe jest więc podanie URLa nieprawidłowego, nie działającego lub w ogóle do bani.
Efekty:
Trzeba przyznać bez bicia, że dupsko drży, a porty same się zsuwają na myśl o tym, że tak poważna instytucja (operator płatności internetowych), obracająca milionami naszych złotych miesięcznie, używa dziurawego i idiotycznie zaprojektowanego systemu, który pozwala on na takie błędy.