Filmweb, jeden z najpopularniejszych, jeśli nie najpopularniejszy polski serwis filmowy. Pretenduje do tytułu polskiego odpowiednika IMDB. Dziesiątki tysięcy odwiedzin, jeśli nie więcej, dziennie. Reklamy strzelają na lewo i prawo, więc kasa musi się lać wiadrami. Ale cała trafia do kieszeni zarządu, bo do tworzenia strony internetowej zatrudniają samych kretynów.
Tak, proszę państwa... nie bójmy się tego słowa. k r e t y n ó w!
Bo tylko kretyn zostawiłby w kodzie źródłowym "idącym na produkcję" funkcję alert()
, która strzela w odwiedzającego idiotycznymi komunikatami o rzekomych błędach. W zasadzie... kretynem trzeba być, żeby w ogóle używać czegoś takiego gdziekolwiek, skoro ma się console.log
pod ręką.
Ale programiście lub programistom tworzącym współczesny Filmweb to nie wystarczyło. Postanowili strzelać w użytkownika komunikatami o treści... "Error"...
Jeśliby więc nawet pojawiła się jakaś litościwa istota, żeby tym sakramenckim sierotom zwrócić uwagę, co wyprodukowali i pokazali na widok, to nawet nie będzie w stanie naprowadzić ich na miejsce występowania problemu na podstawie treści komunikatu o błędzie, bo treść może oznaczać wszystko.
Hola! -- zawołacie pewnie. A gdzie dowody, panie? To są poważne oskarżenia.
Ano są. I oskarżenia i dowody. Bo dowód widzicie każdego dnia w nagłówku powyżej. Site Logo tego bloga powstała właśnie na podstawie tego hiberbarycznego fuckupu stulecia. Poniżej jedynie malutki wycinek tego, o czym mowa:
Jak widać na załączonym obrazku, błąd wychwyciłem przez przypadek, szukając informacji o filmie "Epoka lodowcowa".
Ta historia ma jednak jeszcze drugie dno.
Otóż, po zaznaczeniu opcji Zapobiegaj wyświetlaniu dodatkowych okien dialogowych na tej stronie, strona wpada w pętlę nieskończonego odświeżania się:
- tak zwane "kółeczko ładowania" kręci się bez przerwy,
- w pasku statusu próby wywołania facebook.com i filmweb.pl,
- zużycie mocy obliczeniowej procesora wzrasta do wysokich wartości,
- co objawia się głośnym warkotem wentylatora i próbą startu laptopa w kosmos.
Jedynym wyjściem, aby laptop nie odfrunął było zamknięcie feralnej strony.
Grubo, panowie, Filmwebowe-krety-programisty, grubo!