W dobie COVID-19 firmy produkujące oprogramowanie do zdalnego prowadzenia szkoły lub studiów odcinają kupony od sukcesu, jak oszalałe. Jedną z takich firm jest Asseco Data Systems S.A. i jego produkt -- EduPortal. Używam go od zaledwie tygodnia i nie nadążam z otwieraniem oczu coraz szerzej, na widok stada ordynarnych błędów, jakie spotyka się w tym systemie na każdym kroku.
By było zabawniej, to wersja, z której korzystam w połowie października 2020 r. miała datę wydania -- 10 czerwca. Od przeszło czterech miesięcy, mimo owych licznych błędów, Asseco nie wpadło na pomysł by wydać jakąkolwiek poprawkę.
Wygląda więc na to, że Asseco postanowiło swój zespół QA przebranżowić na dodatkowy zespół sprzedawców. I za absurdalnie grubą kasiurę sprzedawać swój dziurawy i badziewiasty produkt na potęgę, w ogóle owymi dziurami i błędami, ani tym bardziej ich poprawianiem, się nie przejmując.
Żeby nie było... Niniejszy artykuł nie jest zwykłym tylko sobie ględzeniem. Każdy z tych błędów został zgłoszony do Asseco (na ogólny adres kontaktowy). Zgłoszenie zostało olane sikiem prostym przez firmę i pozostawione bez odzewu!
Oto lista błędów, które znalazłem w ciągu zaledwie tygodnia.
Spis treści
- 1 Crème de la crème
- 2 Rąbanka, aż wióry lecą...
- 3 Kontrola ważności sesji
- 4 Wirtualne spotkania
- 5 Kończę zanim zacznę...
- 6 Cholerna matematyka...
- 7 Pole opcjonalne... ale nie!
- 8 Wsparcie dla wielu plików... ale nie!
- 9 Ponowna edycja
- 10 Magiczne listy obecności
- 11 Egzaminy
- 12 Dodajemy nowy element
- 13 Import i... brak eksportu
- 14 Tak zwana... biblioteka
- 15 Podsumowanie
- 16 Oświadczenie
Crème de la crème
Na początek wisienka na torcie. Na głównej stronie wirtualnych spotkań, na liście widzisz i masz dostęp do wszystkich wirtualnych spotkań swojej uczelni. Również tych, które są częścią przedmiotu, do którego nie masz dostępu.
Gdy wejdziesz w szczegóły takiego wydarzenia wirtualnego, to -- w zależności od tego, czy spotkanie jest przypisane do jakiegoś przedmiotu, czy nie -- strzałka "Powrót" wiedzie albo do listy wirtualnych spotkań:
...i wówczas jej kliknięcie nie jest "groźne".
Może też prowadzić do przedmiotu (do którego nie masz dostępu!):
Wówczas jej kliknięcie artystycznie wywala cały EduPortal:
Element ścieżki szkoleniowej może też prowadzić (pod klawiszem "Powrót") do nic nikomu niemówiącej listy jakichś wyników:
Wówczas kliknięcie go... nie powoduje żadnego efektu.
Fakt, że firma tej klasy wypuściła na rynek produkt z czymś takim świadczy tylko o jednym -- że firma ta ma głęboko w dupie swoich użytkowników, a testerów zatrudnia z Marsa. Bo nawet Chińczycy i Hindusi by coś takiego wychwycili.
Rąbanka, aż wióry lecą...
Zaraz... nie! Prawdziwym crème de la crème EduPortalu jest brak możliwości dodawania cyklicznych wydarzeń wirtualnych. Assecowe sieroty wymyślił jedynie zwykłe spotkania z wieloma lekcjami, choć i tam dodawanie kolejnych spotkań woła o pomstę do nieba.
Ale w dobie COVID-19, jeśli masz w ciągu semestru zrealizować trzydzieści zajęć, to będziesz klikał Dodaj > Wirtualne spotkanie i wypełniał ten skretyniały formularz trzydzieści razy. Aż się zesrasz.
Kontrola ważności sesji
Połowa funkcji -- np. usuwanie wiadomości -- nie ma w ogóle podpiętej kontroli ważności sesji. Nie ma też oczywiście żadnego nadrzędnego mechanizmu, który by to sprawdzał i ostrzegał o tym użytkownika (słynne: "Twoja sesja wygaśnie za... Kliknij tutaj, żeby ją przedłużyć"). Bo, po co?
Jeśli więc sesja logowania ulegnie przeterminowaniu -- w skutek zbyt długiego czasu bezczynności użytkownika -- to EduPortal w ogóle tego nie zauważy. Kliknięcie w większość klawiszy (tych, które wywołują requesty AJAX) pozostanie bez efektu. A użytkownik będzie zastanawiał się, o co kaman. Jedynie "duże" funkcje -- takie, które wymagają przeładowania strony lub przejścia pod inny adres -- są w stanie łaskawie zauważyć, że sesja "wyleciała" i wyświetlić użytkownikowi stronę logowania.
Wirtualne spotkania
Kiedy tworzysz spotkania wirtualne, to musisz ich daty wpisywać sobie do tytułu.
Czemu? Ano, dlatego, że dział UX Asseco czytał książki o UX po rusku mimo, że nie znają tego języka. I przez to wpadł na iście diabelski pomysł. Ich zdaniem, zamiast pokazywać fundamentalną wartość, jaką jest data rozpoczęcia danego spotkania, dużo sensownie jest wyświetlać na liście zupełnie bezwartościową informację, jaką jest data ostatniej modyfikacji danego elementu.
Dramat! Ale jak widać poniżej, produkt ten ma liczne problemy z UX.
Mało tego... Jeśli wybierze się inną platformę dla wirtualnego spotkania, inną niż domyślna, darmowa i kiepska BigBlueButton, np. Microsoft Teams, to za pierwszym razem konieczne będzie zalogowanie się do konta.
Jeśli to się z jakiegoś powodu nie uda (np. błędny login lub hasło) to EduPortal nie jest w stanie takiej sytuacji przechwycić i...
...raczy użytkownika "never-ending spinnerem". Konieczne jest przeładowanie strony przez F5. Oczywiście wszystkie ustawienia dodawanego właśnie spoktania wirtualnego idą w piach i dodawanie go trzeba zaczynać od początku.
Kończę zanim zacznę...
Przeciętnie inteligentny człowiek wie, że spotkanie wirtualne nie może skończyć się wcześniej niż się zaczęło. W Asseco tego nie wiedzą. Gdy zmieniasz datę rozpoczęcia spotkania, na jakąś w przyszłości, to data zakończenia owego spotkania pozostaje niezmieniona, ustawiona na datę bieżącą.
W efekcie widzisz bullshit tego rodzaju:
Jakby tego było mało, sam mechanizm sprawdzania daty mają napisany tak badziewiasto, że czasami:
- wyświetla powyższy błąd przy obu polach,
- "zakleszcza" się i nie znika mimo wprowadzenia poprawnych zakresów dat.
W efekcie klawisz "Zapisz" pozostaje nieaktywny czasem nawet wtedy, gdy daty i godziny są perfekcyjnie prawidłowe.
Cholerna matematyka...
Nawet, jeśli uda się już dodać jakieś wydarzenie, to...
"Miszcze" Asseco klękają trochę przed matematyką. Przed rozumieniem zegara i dodawaniem -- rzeczami, które dzieci poznają w pierwszej klasie podstawówki...
Pole opcjonalne... ale nie!
Kiedy dodajesz pliki do sekcji "Materiały" danego spotkania wirtualnego, to pole "Nazwa" jest opcjonalne:
Okazuje się jednak, że nie jest. Jeśli pozostawisz je puste -- plik zostanie przesłany na serwer, ale pójdzie w piach. Nie zostanie dodany do spotkania, a lista materiałów pozostanie niezmieniona.
Po pachy ubawiło mnie natomiast odkrycie, czemu się tak dzieje. Otóż, te głupki, które pracują w Asseco nie ogarniają, że skoro przesyłasz do portalu plik o nazwie "nazwa.txt" to chciałbyś, żeby twoi studenci pobierali go pod nazwą... "nazwa.txt". Nie, to byłoby za proste...
Zamiast tego, te niecne cwaniaki wymyśliły taki sobie oto algorytm:
- z nazwy przesłanego pliku weź tylko rozszerzenie,
- jako nazwę pliku użyj... wartości wprowadzonej przez użytkownika do pola "Nazwa".
Efekty? Dość oczywiste... Nie dość, że użytkownik ma dodatkową robotę (polegającą na określeniu nazwy pliku, pod jaką będzie on dostępny w wirtualnym spotkaniu) to jeszcze, jeśli ją pominie, to dodanie pliku nie będzie możliwe. System bowiem głupieje i nie potrafi dodać do materiałów spotkania pliku o pustej nazwie (jeśli pole "Nazwa" pozostało puste).
Trzeba mieć naprawdę diaboliczny umysł (albo raczej... diabolicznie pokrzywiony rozum), żeby coś takiego wymyślić...
Wsparcie dla wielu plików... ale nie!
Pole "Plik" w powyższym przykładzie / oknie ma w opisie tekst "Upuść pliki tutaj (...)". Nawet jełop założyłby, że można przesyłać więcej niż jeden plik na raz.
Nic bardziej błędnego. Przesyłać kilka plików na raz oczywiście można, ale do listy materiałów zostaje dodany zawsze tylko jeden -- ostatni z grupy przesłanych plików.
Ponowna edycja
Gigantycznym wprost idiotyzmem jest fakt, że nie można edytować pewnych pól obiektu po jego utworzeniu. Przykłady takich pól:
- mechanizm telekonferencji (Zoom, Teams, BigBlueButton itp.) na spotkaniu wirtualnym,
- opcja "Czy automatycznie nagrywać?" na wirtualnym spotkaniu,
- pola "Data od" i "Data do" na liście obecności,
- pole "Skala oceniania" na przedmiocie.
Jeśli zapomnisz ich ustawić lub zmienisz zdanie później, to jedynym wyjściem jest usunięcie całego obiektu (co w przypadku przedmiotu może być naprawdę wielkim bólem w dupie) i stworzenie go od nowa. Z jakiegoś powodu pola te pozostają tylko do odczytu w trakcie edycji parametrów danego obiektu.
Magiczne listy obecności
W portalu istnieje taki obiekt jak "Lista obecności". Każda taka lista może składać się z dowolnej ilości zajęć. Sugeruje to, że tworzysz jedną listę obecności na przedmiot i w ramach niej dodajesz sobie kolejne zajęcia, prawda?
Nic bardziej mylnego! Mędrcy Asseco wymyślili, że przypisywanie poszczególnych grup uczniów będzie na poziomie listy obecności, a nie na poziomie listy zajęć.
Jeśli więc masz kilka grup i każdą z nich przypiszesz do tej jednej listy obecności (bo do poszczególnych zajęć nie możesz), to każdych zajęciach będziesz miał komplet uczestników. Aby to "obejść", konieczne jest tworzenie tylu list obecności, ile masz faktycznych zajęć, a każda z list obecności tylko z jednymi zajęciami.
Dla przykładowego przedmiotu uniwersyteckiego, składającego się z czterech wykładów wspólnych i dwunastu zajęć laboratoryjnych, każde z inną grupą, konieczne jest więc dodanie w EduPortal do tego przedmiotu... szesnastu obiektów typu "Lista obecności". Koszmar!
Egzaminy
Możesz dziobać pytania do egzaminu jedno, po drugim. W idiotycznym i zgodnym ze standardami sprzed dwudziestu lat interfejsie użytkownika. Możesz też hurtem zaimportować je z Excela. I to działa sobie całkiem całkiem, gdyby nie fakt, że:
- Nie ma absolutnie żadnego sprawdzania duplikacji pytań. Wciągasz identyczny co do bajta plik z X pytaniami i masz w egzaminie 2X pytań.
- Jakiś kretyn w Asseco wpadł na pomysł, że będzie mega zajebiście nie dać ludziom funkcji typu Usuń wszystkie pytania i Usuń wybrane.
Tak, tak... w EduPortal pytania z egzaminu usuwamy jedno po drugim, za każdym razem klikając "OK" w kretyńskim oknie pytającym, czy na pewno. Możesz więc omyłkowo wciągnąć plik z kilkudziesięcioma pytaniami i następne pół godziny masz z głowy, usuwając je jedno po drugim!
Dodajemy nowy element
Na liście elementów, które można dodać do danego przedmiotu, zastosowano tzw. sortowanie z dupy. Co oznacza, że kolejne pozycje do wyboru pojawiają się w kompletnie losowym porządku:
Dlaczego? Oj, wyjaśnienie jest już nudne. Bo Asseco zatrudnia kretynów, a najprostsze możliwe rozwiązania -- np. sortowanie alfabetyczne -- wykraczają poza wyobraźnię projektantów EduPortal.
Natomiast, jak już dodasz nowy element do przedmiotu to na pewno nie uda ci się przeoczyć kolejnego aspektu choroby umysłowej twórców EduPortal. Otóż, kogoś w zespole projektantów ktoś mocno w dzieciństwie bił młotkiem po głowie. W efekcie tego osoba ta wpadła na pomysł, że będzie wprost zabawnie, by każdy nowy element dodawać do listy... na dole, na jej końcu.
Efekt? Kiedy twój przedmiot zawiera wiele elementów, to po dodaniu każdego nowego lista się odświeża. Po odświeżeniu ustawia się oczywiście na pierwszej pozycji, zaś twój nowo dodany element jest na... ostatniej. W związku z czym, z każdym kolejnym elementem dodanym do przedmiotu dostajesz coraz większej sraczki umysłowej od ciągłego kręcenia kółkiem.
No, bo nowo dodany element ląduje na końcu, a zasrany klawisz służący do dodania kolejnego jest... na górze. Dodanie jego kopii poniżej listy to ponownie myśl, przed którą w EduPortal truchleją.
Czemu? Bo pracownicy Asseco mają pierdolca. Proste?
Import i... brak eksportu
Tak, oczywiście. Nie musisz dłubać skomplikowanych, wieloelementowych obiektów takich, jak egzamin, czy ankieta. Możesz je wygodnie zaimportować z Excela. Jest tylko kilka drobnych problemów:
- Funkcje importowania danych z Excela dostępne są na większości elementów na ekranie szczegółów (np. na głównej stronie danej ankiety lub egzaminu, do której przechodzisz ze szczegółów przedmiotu, w którym daną ankietę lub inny obiekt utworzyłeś). Funkcje eksportu do Excela dostępne są, z jakiegoś pokręconego powodu, tylko na listach obiektów danego typu, np. tylko na liście wszystkich ankiet, w zupełnym oderwaniu od przedmiotów.
- Możesz pobrać sobie przykładowy arkusz Excela, na bazie którego możesz stworzyć egzamin lub ankietę. Gdy już go pobierzesz i otworzysz go w Excelu to zesrasz się na wejściu. Format projektował bowiem potłuczony umysłowo Kevin z Antarktydy. Aby dodać jedno pytanie musisz czasem wypełnić dwadzieścia rzędów w Excelu.
- Jeżeli pomylisz się w choć jednym miejscu, to EduPortal oczywiście nie powie ci, co zrobiłeś źle lub gdzie. Po co? Po prostu nie zaimportuje całego pliku.
- Jeśli pomylisz się logicznie, to będziesz musiał usuwać wszystkie pytania (jedno po drugim, bo przecież funkcja "usuń wszystkie" wykracza poza rozum gości z EduPortal), a następnie importować cały plik od nowa. Nie przewidziano bowiem funkcjonalności wyboru, które pytania chcesz zaimportować.
- Jeśli będziesz próbował zaimportować ten sam plik drugi i kolejny raz, to za każdym razem uzyskasz kolejny zestaw dokładnie identycznych pytań. EduPortal i jego twórcy są zbyt głupi, żeby wpaść na coś takiego jako porównywanie importowanych i już istniejących pytań i importowanie tylko tylko, które się różnią.
To wszystko powyżej można podsumować krótko: Funkcji eksportu danych nie ma w ogóle, a funkcja importu jest taki idiotycznie zaprojektowana i ograniczona, że nie nadaje się do niczego. W efekcie porzucasz ją po pół godzinie sraczki i zaczynasz bawić się w ręczne dodawanie pytań jedno po drugim. Tak, jak pracowaliśmy w IT dwadzieścia lat temu. Rozwój technologiczny w zakresie UX równa się bowiem rozwojowi umysłowemu gości, któzy to stworzyli.
Formularze służące do tego celu zostały przy tym tak artystycznie spartolone, że dłubanie w nosie patyczkiem zanurzonym wcześniej w 94% alkoholu jest dużo przyjemniejsze niż tworzenie w EduPortal egzaminu lub ankiety. Nie wystarczy informacja, że stworzenie ankiety składającej się z trzydziestu trzech pytań zabrało mi trzy godziny. W Google Forms lub Microsoft Forms zabrałoby to maksymalnie pół godziny, czyli sześć razy krócej. W typeform.com -- pewnie z dziesięć minut. No, ale durnie z Asseco ostatnią książkę z zakresu UX czytali dwadzieścia lat temu, więc co tu się dziwić.
Tak zwana... biblioteka
Przypisywanie elementów do przedmiotów możliwe jest tylko poprzez bibliotekę. Nie da się bezpośrednio.
Jeśli skopiujesz sobie istniejącą ankietę, egzamin lub inny element, to pojawi się status "nieprzypisana", ale o klawiszy "Przypis do przedmiotu" już zapomniano. Można co najwyżej skopiować element do biblioteki i wkleić go stamtąd do przedmiotu.
W przypadku ankiet i egzaminów możesz wkleić sobie z biblioteki albo cały obiekt albo poszczególne pytania. W tym drugim przypadku nowe pytania zawsze pojawiają się na końcu. Cioły z EduPortal nie wpadły oczywiście na coś takiego jak przemieszczanie elementu poprzez zmianę jego numer kolejności. Jeśli więc wkleisz sobie z biblioteki pytanie nr 34, które powinno być pytaniem nr 2, to będziesz ciągnął je przy pomocy drag-and-drop przez kilometrowy ekran godzinami zanim dojedziesz do początku egzaminu lub ankiety.
Podsumowanie
Asseco EduPortal to klasyczny korpo-potwór , wyprodukowany przez wielką firmę, która ma wszystko i wszystkich w dupie. Kroi miliony wyłącznie dzięki wyrobionej marce. Oraz chorobie umysłowej osób decyzyjnych w szkołach kupujących ten szajs. Rzuca bowiem na rynek niemiłosierne gówno, w którym połowa rzeczy nie działa, a druga została zaprojektowana w sposób uwłaczający ludzkiej inteligencji.
EduPortal jest karygodną i niemiłosierną karykaturą nowoczesnego portalu. Nieludzką karą byłoby zmuszać użytkowników do korzystania z tego za darmo. Zaś wiedza, że macierzysta uczelnia kupiła takie turbo-gówno za setki tysięcy złotych -- woła już o pomstę do nieba!
Zastanawiam się, czy na coś takiego nie ma jakichś paragrafów? I czy nie dałoby się tego zgłosić do prokuratury?
No, bo przecież sprzedawanie szkołom i firmom tego gówna jest narażaniem ich na niemałe straty finansowe. Zaś zmuszanie pracowników, uczniów i studentów tychże uczelni do używania tego jest... podżeganiem do popełnienia samobójstwa!
Oświadczenie
Wszystkie wymienione w tym artykule błędy został zgłoszone do Asseco. Firma nie tylko ich nie poprawiła, ale nawet nie raczyła odpisać na maila.
Asseco ma wyruchane na użytkowników swoich systemów. Liczą się tylko miliony, które kroją za za sprzedaż "gówna opakowanego w błyszczące sreberko". Które to gówno władze rozlicznych uczelni łykają, jak łabędzie chleb, urzeczone magicznym "firma z wieloletnim doświadczeniem na rynku".
Potwierdzam to i jest wiele, wiele innych błędów ale jeden jest number ONE:
otóż Eduportal źle ocenia odpowiedzi na pytania wielokrotnego wyboru, jeżeli pytanie skonfigurujemy w taki sposób żeby były przydzielane częściowe punkty za częściową dobrą odpowiedź (np.:za pytanie jest 1 pkt. i są 2 dobre odpowiedzi spośród 4, została zaznaczona tylko jedna dobra odpowiedź i chcemy żeby Eduportal przydzielił 0,5 pkt.) to w przypadku gdy zostanie zaznaczona zła odpowiedź i 2 czy tez 1 dobra to Eduportal zamiast 0 pkt. oceni odpowiedź jakby były zaznaczone tylko dobre odpowiedzi. Skutkiem tego cała edukacja oparta na Eduportalu ma zawyżone wyniki :)
No chyba że nie umiemy tego prawidłowo ustawić ale najwyraźniej support również, ponieważ od dłuższego czasu nie jest w stanie nas tego nauczyć.