...kolejna ofiara koronawirusa w Polsce?
Pierwszy dzień nauki on-line w Polsce wystartował dla połowy szkół z zupełnym falstartem. System Librus wykorzystywany w tej części placówek wywalił się zupełnie. Nie da się nawet zalogować, nie wspominając już o czytaniu wiadomości:
Może być jeszcze fajniej:
Żeby było zabawniej, to odpowiedź HTTP 101 traktuje się raczej jako sukces niż błąd! :> Ale, bogowie z Librusa czytali inne książki...
Albo:
Nie wspominając już o pobieraniu plików, które nigdy nie działało (również tygodnie i miesiące temu), toteż nie ma powodów, żeby działało i teraz:
Zawsze pojawia się komunikat "Trwa rozpoczynanie pobierania", który nigdy nie znika, a plik się nie pobiera.
Wysyłanie plików to też fikcja. Funkcjonalność taką posiadają tylko nauczyciele, rodzice i uczniowie -- nie. No, bo przecież po co w nowoczesnym dzienniku elektronicznym możliwość odsyłania rozwiązanych zadań nauczycielom? Nikt by w szkole z takiej funkcji nie skorzystał, prawda (sarkazm celowy).
Ten system jest zły i był zły od samego początku. Nie dość, że działa potwornie wolno (wtedy, kiedy działa w ogóle) to jeszcze 95% jego funkcjonalności jest zaprojektowana w taki sposób, jakby odpowiedzialne za to osoby ostatnią książkę o UX przeczytały dziesięć lat temu. Totalna ignorancja i całkowite iście zadem w stronę uczestnika.
Czego oczekiwać od jednego z dwóch w Polsce monopolistów w tym obszarze?
Nie pozostaje nic innego, jak podziękować kolejnym wspaniałym rządom za to, że doprowadziły do takiej sytuacji. Monopolizm gdziekolwiek zawsze oznacza skrajne przeciwieństwo nowoczesności i wygody. Bo, będąc monopolistą, można mieć na wszystko wylane... skoro ludzie i tak muszą używać, bo nie mają innego wyjścia.