Dwadzieścia lat temu, w technikum elektronicznym, na zajęciach z podstaw informatyki ówczesny nauczyciel opowiedział nam taką oto anegdotkę: W hucie, w której pracował, "programiści-specjaliści" napisali program zakładowego zegara, który zakładał automatyczną zmianę czasu.
Ów "program" składał się z... jednej linijki kodu źródłowego:
if dzien = 29 and miesiac = 10 and godzina = 3 and minuta = 0 then godzina = 2;
Kto choć liznął programowania szybko domyśli się o co chodzi. Niewtajemniczonym zdradzę, że zegar po dojściu do godziny trzeciej w nocy, 29 października przestawi się automatycznie na godzinę drugą w nocy. Następnie, po godzinie, znowu dojdzie do trzeciej w nocy, znowu przestawi się na drugą i... tak do usłania.
Anegdotka kończyła się wspomnieniem telefonu kierownika zmiany, który o 12:00 następnego dnia, dziesięć godzin po automatycznej "zmianie" czasu donosił, że "u nich nadal jest druga w nocy".
Trzeba być naprawdę niemalże nieskończonym tumanem, żeby powyższego nie przewidzieć, czyli żeby faktycznie stworzyć taki program. Dlatego do dziś żyłem w przekonaniu, że jest to piramidalna bujda i nic takiego nigdy się nie wydarzyło, a nauczyciel łgał jak z nut, żeby zyskać sympatię krnąbrnych, zmęczonych i znudzonych uczniów (lekcje odbywały się późnym popołudniem).
Dwadzieścia lat absolutnej pewności legło w gruzach wczoraj w nocy. Okazało się, że naprawdę istnieje taki zegar! Co najmniej jeden. Stoi na Mijance w śląskich Świętochłowicach:
Z czego płynie wniosek, że istnieje co najmniej jeden taki programista-kretyn, który naprawdę stworzył tak idiotyczny program komputerowy!
Przypomniało mi to czasy jeszcze wcześniejsze. Trzydzieści lat temu, pierwszy kontakt z językiem programowania BASIC. Siedzący obok mnie ośmioletni "Jarek" chciał błysnąć przed nauczycielem i napisał taki oto program:
10 PRINT "JAREK JEST MISTRZEM"
20 GOTO 10
Program po uruchomieniu zapętlił się w nieskończoność. Nauczyciel, nie dając się zbić z tropu, zapytał z przekąsem: "No, i co teraz zrobisz?" (mając na myśli, żeby cwaniaczek użył magicznej kombinacji Ctrl+Break do przerwania działania programu). Jarek zresetował komputer.
Tylko, że Jarek z tej bajki był ośmioletnim cwaniaczkiem i niegrzecznym gówniarzem. A za "programem" świętochłowickiego zegara stoi prawie na pewno osoba dorosła, która za swoją pracę otrzymuje wynagrodzenie. I to pewnie nie małe, skoro to zegar miejski. Ech... żal dupę ściska.
AKTUALIZACJA: Wczoraj byłem specjalnie sprawdzić. Zegar nadal działa! Nadal zgodnie z "programem". Po czterdziestu dniach od zmiany czasu można zacytować kierownika zmiany z katowickiej huty sprzed dwudziestu lat: "O Jezus, w Świętochłowicach jest druga w nocy... nadal!".