Aliant to bodajże najsłynniejszy kalkulator dietetyczny w Polsce. I jednocześnie najdroższy! Jego cena jest absurdalna. Bo jak inaczej nazwać 2000 zł netto podstawowej licencji plus 300 zł netto rocznie wsparcia technicznego?
Takie ceny osiągają gigantyczne studia graficzne, jak Corel, Photoshop, Autocad itp., a nie -- bądź, co bądź -- prosty kalkulator kalorii i innych parametrów dietetycznych.
Ku jednak zaskoczeniu, to nie cena jest największym fuckupem tego programu tylko... jego program instalacyjny.
Jak bowiem okazuje się na ostatniej stronie instalatora, twórcy Alianta używa darmowej wersji Clickteam Install Creatora!
Trzeba mieć niezły tupet, by rżnąć od swoich klientów po dwa kółka za licencję i jednocześnie być takim zdziercą i skąpcem, by nie kupić jednej licencji na program do tworzenia instalatorów tylko jechać na freeware'owych rozwiązaniach! Wstyd taki, że aż brakuje epitetów!
Komercyjna wersja Install Creator kosztuje... 50 euro, czyli 10% ceny Aliant.
Wybór takiego rozwiązania to nie tylko fuckup finansowy -- czysty komunikat dla użytkowników (chcemy brać od was najwięcej kasy, jak to możliwe, jednocześnie oszczędzając na czym się da).
To również fuckup technologiczny, bo Install Creator to słabizna. Jego cechy to m.in.:
- brak funkcji wykrywania, że program jest już zainstalowany, co może skończyć się instalacją kilku kopii programu na jednym komputerze lub nawet nadpisaniem istniejących baz danych (utratą danych użytkownika),
- domyślna instalacja bezpośrednio na dysku
C:
(rozwiązanie sprzed 20 lat!), - kiepski mechanizm wyboru foldera docelowego (nieuważne skorzystanie spowoduje zainstalowanie Alianta do
C:\Program Files
, - brak ikony w Menu Start; dostępna jest wyłącznie ikona na pulpicie; jej przypadkowe usunięcie mocno utrudni uruchamianie programu.
Być może cena program Aliant jest uzasadniona (pozycja lidera, monopolisty, bardzo dobry program?), a być może nie. Ale użycie darmowego narzędzia do tworzenia instalatorów to IT fuckup jakich mało!