Reklama dźwignią handlu...
I tylko liczba języków zmienia się przy każdym odświeżeniu strony! :>
Największe fuckupy w polskim IT!
Reklama dźwignią handlu...
I tylko liczba języków zmienia się przy każdym odświeżeniu strony! :>
Obiecywali 20 procent zniżki...
...a dali... 340 procent zwyżki! :>
Kochamy was, marketingowcy! :>
Kolejny piękny babol w Allegro:
Część grupy kapitałowej wartej kilkanaście milliardów złotych, setki milionów złotych rocznego dochodu, dziesięć milionów użytkowników przekroczone już dawno temu i nad tym wszystkim dział QA, który nie potrafi wychwycić tak oczywistych i rzucających się w oczy idiotyzmów. Wstyd!
Wioskowi mędrcy Allegro wpadli na kolejny doskonały pomysł. Usunięto informację o maksymalnej ilości sztuk towarów lub produktów, jakie można przesłać w danej opcji transportowej.
Obecnie musisz przejść cały proces zakupu i dopiero na jego końcu dowiesz się, ile zapłacisz kosztów przesyłki przy zakupie więcej niż jednej sztuki danego produktu:
No, bo po co ułatwiać życie użytkownikom, skoro można je utrudniać, prawda?
Już zdążyli poprawić. Niemniej, SONdzę, że to jest lekka wtopa...
...jak na portal, który istnieje na rynku 10+ lat i ma bardzo ugruntowaną opinię.
W YouTube dostępny jest krótki film, opisujący główne problemy z Android Auto:
Problem polega na tym, że cytowany film został opublikowany... w marcu 2017 roku (!). Dziś, dwa lata i kwartał później, nic lub naprawdę niewiele się zmieniło! Nadal, pomimo upływu dwóch lat, aplikacja nie jest dostępna w Polsce i nadal trzeba ją instalować (oraz ręcznie aktualizować) z "lewych" źródeł.
Doszło za to całe stado błędów i problemów, o których film nie wspomina.
Facebook pozwala na 56 różnych sposobów wyrażenia własnej płci. Tylko... po co?
Skoro, aby osiągnąć efekt "gender changer" potrzebujesz jedynie... tego! :P
Po prostu kocham bęcwałów, którzy nie mają bladego pojęcia o SEO i ustawieniach indeksowania ich własnych stron oraz Google -- za bezmyślne indeksowanie stron spieprzonych w konfiguracji przez wcześniej wymienionych bęcwałów! A o to efekty:
Jawny kod AJAX + durnota Google w bezmyślnym indeksowaniu takich stron:
Złoty karny kutas:
Brawo, durnie, brawo!
Microsoft wydał "nowe" formaty zapisu plików (DOCX, XLSX itd.) dwanaście lat temu (w 2007 roku). I od tego czasu Microsoft Polska nie był w stanie zaadresować problemu nieprawidłowo wyświetlanych polskich znaków zapisanych w makrach (polskie znaki zapisane w arkuszu lub w formule wyświetlane są prawidłowo):
Problem zidentyfikowałem po raz pierwszy w 2011 roku. Używałem wtedy Office 2017 i 2010. Ponieważ pojawił się jednorazowo na krótko (używałem angielskiej wersji Office tylko podczas delegacji zagranicznej), więc go zignorowałem.
Zakładałem, że jest to jednak problem tych wersji i że wreszcie ktoś w Microsoft Polska ruszy zad, żeby problem zidentyfikować i rozwiązać.
Gdy w 2015 roku zacząłem pracować na Office 2013 i zobaczyłem, że problem nadal istnieje, poczułem się lekko nieswojo.
Ale gdy niedawno przeszedłem na najnowszą (i de facto ostatnią -- mają od tej pory wydawać tylko łaty podobno) wersję Office 365 i okazało się, że problem nadal nie jest rozwiązany, po dwunastu latach, to już się poważnie załamałem.
Polskie Google znowu błysnęło. Tym razem wymyślili sobie, że... pieprzyć słownik języka polskiego i to, że nakazuje skrót od "minuty" zapisywać jako "min."! Pieprzyć to, że ludziom "m" będzie się jednak kojarzyło z metrami, a nie z minutami. I w ogóle pieprzyć wszystko i wszystkich!
I oto efekt...
I co teraz, Bob? Dojadę za dwa i pół kilometra, czy za cztery metry?
Co mają wspólnego ze sobą poniższe przedmioty:
Wszystkie te rzeczy zaproponuje Ci Allegro, gdy szukasz... pompki rowerowej!
Tomma ePortal Pacjenta -- kolejne polskie "sekjurity specjalisty", co czytały inne książki i wydumały, że będzie bezpieczniej (i przy tym irytująco fajnie), jeśli się zabroni użytkownikom używać znaków specjalnych w hasłach:
O panie, ty widzisz i nie grzmisz!
Masz problem z pracodawcą? Pograj se na perkusji, to ci przejdzie! :>
Google kradnie nasze dane prywatne w astronomicznych ilościach i jednocześnie w absurdalnym tempie. Ilekroć złapane za rękę w majtkach, broni się wyszlifowanym na błysk hasłem -- "to w celu lepszego dopasowania reklam i treści". Powyższy przykład pokazuje, jak idiotyczne jest to twierdzenie.
Po dziewiętnastu (!!!) latach istnienia Google Ads taki fuckup?
Czy w Lidlu można kupić... przędzę? :>
Oj, automaty AI w Google mają jeszcze dużo do nauczenia się. Możemy spać spokojnie...
...i zaraz za pierwszym zakrętem przypieprzył w ścianę! Premiera w iście hollywoodzkim stylu. Nowy portal bez danych i z połową funkcjonalności nie działającą lub przekierowującą do starego portalu!
Uruchamiasz nowy portal dla swoich obecnych klientów, w miejsce starego. Co jest najważniejszym elementem takiej zmiany? Oczywiście... przeniesienie danych! W Tauronie czytali inne książki i byli na innych kursach.
Więc wymyślili, że będzie zajebiście odpalić nowy portal, goły jak święty turecki.
Przeglądanie stron "wczoraj"...
...i "dziś":
(by Joe Monster)
W Google Chrome nawet wyszukiwarka w lokalnej treści strony Cię śledzi. Jak to możliwe? Google! Jak to udowodnić? Proste:
Wyszukiwarka w treści strony śledzi i przesyła do Google wszystko, czego szukasz. Ponieważ "nagle" (bez przeładowywania strony) traci ona dostęp do Internetu i nie może "donosić" na Ciebie, więc głupieje zupełnie i pokazuje Ci, że znalazła... wynik nr 0 z X występujących.
Sweet like chocolate, ooo! Sweeeeet like chooooooocolate...
Dzień po dniu, fuckup za fuckupem. Tym razem składanie zleceń i dyspozycji oraz wysyłanie wniosków do PKO BP przez iPKO:
A najlepsze na końcu. Bo jeśli w trakcie wysyłania wniosku skończy Ci się sesja to...
Ustawa RODO mówi wyraźnie, że nie można od użytkownika żądać domyślnie zgody na przetwarzanie danych (wszelkie tego typu zgody muszą być domyślnie ustawione na fałsz), a użytkownik w związku z wyrażeniem braku zgody na w/w nie musi wykonywać czegokolwiek.
iPKO ma to słodko w dupie i zmusza użytkownika do przełączenia trzech pól ze zgodami marketingowymi z Wybierz
na Nie
. przy każdej wiadomości lub dyspozycji wysyłanej do banku.
Oferta pracy na stanowisko Operations Manager w Fujitsu. Po prostu masakra...
"Incident Tower" raczej nie tłumaczy się dosłownie jako "Wieża incydentów".
A poza tym to... jak można opublikować ofertę pracy i nie sprawdzić jej pod kątem poprawności językowej? Wierzę w Ciebie Boże żywy, w Trójcy jedyny, prawdziwy...