Przeskocz do treści

Dlaczego Sendit.pl projektują kretyni?

Zdawać by się mogło, że takie mega-ordynarne błędy -- np. zmuszanie użytkownika do ciągłego podawania tych samych danych -- już się nie zdarzają. Że inżynierowie UX/UI, zwłaszcza tych największych portali, potrafią już takie rzeczy ogarniać.

Sendit.pl udowadnia, że to prawda -- zdawać by się mogło. Ale tak nie jest...

Ziutek nadaje paczkę. Aby wiedzieć, że mu się to opłaca, najpierw chce ją wycenić. Chce tylko ją wycenić, więc nie w głowie mu logowanie się.

No, i dowiaduje się nasz Ziutek, że osiemnaście i pół zeta:

Pasuje to chłopakowi, więc nadepuje Nadaj przesyłkę. Trzeba się będzie zalogować...

No, to wio! I tu pierwszy strzał w pysk, bo guzik "Nadaj paczkę" sugerował, że trafi do... (szok!) formularza nadawania paczki. Marzył jeszcze, że może z wstępnie wpisanymi danymi (przecież podał je przed sekundą!). A tu dupa. I to blada! Bo trafił na Moje przesyłki.

Krety z Sendit.pl uznali, że to będzie takie siuper fajowe, jak klawisz "Nadaj paczkę" będzie prowadził... nie do nadawania paczki tylko do listy paczek.

Oki, doki... ten fajny formularzyk był na głownej stronie, więc hop tam... na powrót!

Oczywiście -- wal się pan, misiu -- dane trzeba wpisać ponownie. No, to wpisuje...

I tu drugi strzał w pysk, bo okazuje się, że w Sendit.pl są równi i równiejsi. Ta sama paczka, która dla niezalogowanego kosztowała osiemnaście i pół zeta, po zalogowaniu kosztuje... 6 złotych nowych polskich mniej, czyli tak jakby -30%!

Ucieszony, jak królik wielkanocny, którego nie zjedli, depta znów w Nadaj przesyłkę.

I tu trzeci strzał w pysk, bo dane trzeba podać po raz trzeci.

Albowiem okazuje się, że Sendit.pl projektują takie turbo-głąby i niedogotowane kalafiory umysłowe, że nawet na wstępne wypełnienie tego formularz (danymi wprowadzonymi przed sekundą!) nie wpadły te patafiany na wrotkach.

R(en)ce opadaj(om)...

Zostaw komentarz