Przeskocz do treści

Lecimy Austrianem do Indii

Strona internetowa Austrian Airways, a w szczególności system rezerwacji biletów, ogólnie wyglądają tak, jakby ostatni lifting wyglądu przechodziły dziesięć lub piętnaście lat temu. Znacznie bardziej przypominają Allegro z 2000 roku niż nowoczesne, ergonomiczne i zoptymalizowane do urządzeń mobilnych strony internetowe innych przewoźników. A jakby tego jeszcze było mało, to przy okazji zaliczają słodkie fuckupy i głupie babole.

O proszę, to dwa z nich:

Austrian fuckup

Nie dość, że strona ma problemy z prawidłowym wyświetleniem numeru lotu (wszystkie loty pokazane na zrzutce są wykonywane przez Lufthansę, o czym świadczy logo i skrót w nawiasie, a mimo to pojawiające się numery lotów dotyczą jeszcze dwóch innych linii -- Austrian i naszego kochanego LOTu).

Ponadto, każdy lot jest wypisany czterokrotnie (w obie strony na tej trasie dostępne po jednym połączeniu), a Austrian nie potrafi przy tym zdecydować się, czy wszystkie bilety na ten lot są już wyprzedane, czy może można jeszcze jakimś cudem (pod ladą?) je kupić?

Zostaw komentarz